EWA SONNET OPIS Pełne recenzje

EWA SONNET – NIELEGALNA (2006)

Tytuł płyty pewnie nie przypadkowy, już pewnie wiemy co autor miał na myśli, a autor całkiem nie anonimowy bo Robert Janson, który odpowiada za produkcje tej oto płyty panny Ewy Sonnet, kojarzycie ją? Pewnie tak, z wielkich piersi i hitu “… I Rn’B” ale co było pierwsze? Życiorysu Panny Sonnet za obszernego nie przeczytamy w intrenecie. Trzy lata przed premierą albumu rozpoczęła karierę jako modelka erotyczna, pozowała dla CKM oraz do jakiegoś serwisu sorf-porno. Zauważył ją Janson, ciekawe czy ją czy jej piersi 🤣 w każdym razie rozpoczęli współprace i owocem jest “Nielegalna“, która więcej ma w sobie solówek melodycznych niż tekstów, ale o tym niedługo. Jedno jest pewne – Janson zbytnio się nie wysilił nad tekstami. Materiał miksował Prince Charles Alexander, który miał okazję współpracować z Jennifer Lopez, a masteringiem zajął się Tom Coyne w nowojorskim studiu Sterling Sound Studio – brzmi imponująco, ale czy tak jest?

Album zaczynami od największego jak dotąd hitu Ewy Sonnet czyli “…i rnb“, które jak pamiętam (miałem 12 lat 😂) był hitem. Pamiętam że na komputerze miałem teledysk i go katowałem, teraz tak myślę dlaczego on w ogóle był u mnie na komputerze, brat słuchał wyłącznie rapu a tam Ewa ze swoim popowoarenbowskim hitem, czyżby dla samej Ewy posiadał ten teledysk? Jedno jest pewnie, muszę to po 14 latach rozwiązać 🤷‍♂️ On raczej tych moich wypocin nie czyta więc nie odpowie mi w komentarzu, ale…. zobaczymy 🤣 Dziś piosenka ma prawie milion wyświetleń na youtubie, ale wygrywa mimo wszystko taplanie się w wodzie biustu Ewy, niby naturalnego 😂 Dobra, my tu o cyckach a robota czeka. Co do samej piosenki, nie wiem czy ją lubię czy nie, ale darze ją mega, mega sentymentem. Pierwsze hiciory do których śpiewałem i tańczyłem, więc helool! Musi być moją ulubioną, mimo wszystko. Drugi utwór, który jest popularniejszy na YouTube od poprzedniego, ale pewnie dzięki zdjęciom, “C’ast la vie – takie jest życie” to techno-popowa propozycja. Nigdy bym nie powiedział że to Janson wyprodukował. Refren całkiem przyjemny i posiada nawet dużo teksu. W zwrotkach Ewa próbuje swoich sił wokalnych i w sumie to zastanawiam się nad jej talentem wokalnym, ale czy teraz trzeba posiadać tą umiejętność by śpiewać? Nie. Żeby nie było – piosenka nie ma za ambitnego tekstu, nawet jest króciutki, ale pozytywny bo jakoś wywołuje u mnie nawet uśmiech na twarzy. Łapcie ode mnie 85% fragmentu tekstu:

“C’est la vie takie jest życie zdarza się nie przejmuj się nie, nie, nie nie dziś.”

I co zatkało kakao? 🤣 Jeżeli wam zatkało otwory, to proszę przesłuchać piosenki “Kochaj“, której tytuł jest jednocześnie całym tekstem utworu. Jak to? Zadajecie pewnie sobie oto te pytanie. Już wyjaśniam. Ewa śpiewa przez całą piosenkę “la la la la, kochaj mnie” w niektórych momentach jęczy jakby otwierała słoik dżemu a w niektórych nawet się śmieje, pewnie sama z siebie że śpiewa tak bogaty w treść utwór, podobnie jak ona też się nieźle uśmiałem. Czwarty kawałek to “Niech ta noc się nie kończy” Tutaj tekstowo już lepiej, jest go na pewno więcej, ale w duecie z Ewą śpiewa nie wiem z kim, żadnej informacji nie ma, znaczy jest o samplach, ale o wokalu nie ma słowa. Ta część z męskim wokalem jest dla mnie zbędna. Podoba mi się muzyka w tym kawałku i daje to na plus. Piaty kawałek to już dobry kawałek, chyba jako pierwszy, a nie, jeszcze może być “… i Rnb“. “Wszystko mija” to ballada, która oczywiście ma podkład taki techno-pop, tego nie zabrakło 🤣🤣 Sam wokal Ewy tutaj również brzmi bardzo dobrze, muszę powiedzieć że gdybym słyszał tylko ten utwór oceniając ten album to na pewno byłbym bardziej zadowolony. Jeżeli chodzi o tekst to też jestem pod wrażeniem i nawet mogę stwierdzić że czuć Jansona, któremu chyba nieźle zapłacili za ten album 😂  Zostajemy w klimacie nawet dobrych propozycji i mamy “Wielcy, mali“, tekst opowiada chyba o adoratorach Ewki, bo mam nadzieje że nie o klientach 😂 Refren tutaj też jest mega przyjemny i to muszę przyznać tej płycie że jest przyjemna i nawet główka chodzi i nóżka tupta. Piosenka mogłaby być singlem, może gdzieś by została zauważona. Jak na 2006 rok to myślę że mogłaby się przyjąć. Ewka się naśpiewała przez dwie piosenki i przyszła pora na kolejny “ambitny” utwór. Nie wiem czy one robią jako łączniki utworów czy ktoś na serio brał je jako piosenkę na album. “Tell me why”  w której również tytuł piosenki jest całym tekstem (pomijając tidi, tidi, tidi, tidi). Nie powiem utwór jest lżejszy i bardziej przyjazny dla uszu niż “Kochaj“. Oto jak przedstawia się tekst piosenki, bo widzę że jesteście ciekawi:
Tidi, tidi, tidi, tidi, tell me waaaaaaaaaaaaaaaaaaj
Oto cała tajemnica. W sumie może to Jansona jakieś kompozycje marzeń, którymi chciał się pochwalić światu, ale nie wyobrażał sobie (jak i ja) Moniki Kuszyńskiej śpiewającej tidi, tidi, tidi 🤣 i znalazł Ewkę. Sorry Robercik, nie przyjęło się. Przed nami bodajże drugi singiel z seksi teledyskiem jak to na Sonnet przystało, która robi w nim za Pamele ze słonecznego patrolu, tyle że z większym biustem, tak – jeszcze większym i naturalnym😂 “Nie zatrzymasz mnie” to o tym utworze mowa. Jestem zaskoczony melodią bo znałem utwór zrobiony pod teledysk i miał bardziej komercyjny podkład a tutaj jest taki…. dziwny 😂 Refren brzmi jakby kaseta się wkręciła w radio i melodia jest komiczna, więc wole tą z klipu. Podoba mi się jedno zdanie: “Kto sieje wiatr, ten burze ma“. Jedno z nielicznych zdań warte zacytowanie. “Daj mi niebo” – bo ja wam daje piekło, nie no żartuje 🤣. Kolejna propozycja i tutaj tak wesolutko, tak trochę discopolowo😂 słodka piosenka, na serio. Głos gdy Ewa próbuje go wyciągnąć nie brzmi dobrze. Zmieniamy delikatnie refren i podkładzik na bardziej subtelniejszy i mamy hit na wakacje. Czuje że nie jedna dziewica śpiewała by chłopakowi “Daj mi bym czuła się nareszcie sobą“. Wstawki jakieś Indiana Jones też znajdziemy w tym utworze, tutaj jest wszystko. Wystarczy brać. “Moja adrenalina” nie jest pozbawiona tego specyficznego klimatu płyty, techno pop leci na całego (nawet nie wiem czy jest taki gatunek). Piosenka jak poprzednie ma podteksty seksualne. Myślę że Janson chciał zrobić taki CKM w wersji muzycznej, niby porno ale tak naprawdę poradnik dla kur domowych. “Dzień jest żeby spać, a noc ma piekielną siłę” Panie! Czy ona nie pracuje? a może wali tylko nocki? Żeby nie było, tutaj refren również jest taki jaki ma być, czyli chwytliwy i da się go zapamiętać, może przez to że ma dwa zdania 🤷‍♂️ W piosence nawet użyto efektów wokalnych, chyba pierwszy raz. Przyjemnie się zrobiło więc czas na “Witaj w świecie rozkoszy” mhmh, kolejna piosenka z delikatnym tytułem i z tekstem… Piosenka to taka jedyna mocna propozycja na tym albumie. Ta piosenka mnie trochę męczy i w sumie chciałbym już przesunąć do kolejnego utworu, który jest remiksem “Nie zatrzymasz mnie” wykonanego przez Liroya, tak tego rapera, teraz polityka a w przyszłości pewnie księdza. Kurczę i tak! to jest wersja z teledysku🤣 Wszyscy znamy i (nie) wszyscy kochamy. KONIEC.

Ewa Sonnet, co by nie powiedzieć wyróżnia się na tle innych. Może nie tylko dlatego że najpierw wchodzą jej piersi a potem ona. Może nie też dlatego że Janson dla niej pisał i komponował, ale dlatego że ma coś w sobie co pozwala ją zapamiętać gdy tylko raz ją zobaczysz (dobra, wiem że to przez rozmiar). Mogliśmy ją zobaczyć w Gwiazdach tańczących na lodzie 🙈 a potem jakoś ślad o niej zaginął, oczywiście dla tych co nie śledzą jej cycinteresu. Wydała jeszcze kilka utworów i nawet zapowiadała drugi album. Singiel “Cry, Cry” brzmiał o niebo lepiej niż jej debiutanckie utwory. Sama muzyka była bodajże kupiona od tego producenta który “specjalnie” napisał utwór dla Kasi Skrzyneckiej – “Płacz sobie płacz” bo mają taki sam podkład. Może to Kasia kupiła od Ewy? Kto wie 🤷‍♀️ Piosenkę możecie posłuchać, spokojnie polecam. Co do albumu, nie jest to dzieło sztuki, w żadnym wypadku. Nie jest to tez album w który włożono dużo pracy, jedynie że wokal potrzebował tyle poprawek. Janson nie popisał się w żadnym stopniu. Gdyby odjąć dwa pierwsze utwory, wszystko mija czy wielcy mali to byśmy mieli niezłej jakości gniota. Jakby nie patrząc to te cztery utwory robią jakąś robotę, ale tez nie specjalną. Szczerze bałem się że nie będę mieć o czym pisać, ale nieźle się bawiłem i nawet momentami uśmiałem. Czy płytę bym polecił? Nie wiem, może na początek przesłuchać utwory które ratują jakoś tą płytę a potem zaryzykować. Ciekawy jestem czy Ewa coś jeszcze wyda, bo przecież lata lecą i biust już nie będzie formą zarobku. Jestem ciekawy dalszego rozwoju, a do niektórych piosenek będę wracał jak humor pozwoli.

🐥🐥🐥🐣  na pięć kaczuszek (moja skala oceniania)

~ Za zdjęcia oraz udostepnienie album dziękuje szachmistrzxd

Możesz również polubić…